Okiem Psychologa – zmiana klimatu, globalne ocieplenie

psycholog o zmianach klimatycznych

Czy zjawisko globalnego ocieplenia istnieje?

Czy jest coś takiego jak zmiana klimatu, globalne ocieplenie? A jeśli tak, to czy ludzie są w ogóle za to odpowiedzialni? Albo powinni poczuwać się do takiej odpowiedzialności? Czy to może wpływać na nasze samopoczucie? Czy jest czego się bać? A może nawet panikować?

Oprócz faktu niedawno zakończonej w Polsce kampanii wyborczej, ostatnio mamy okazję co i rusz natrafiać na najnowsze doniesienia dotyczące zmian klimatu. Są najróżniejsze reakcje. Są tacy, co traktują to bardzo poważnie, szybko działają i są w tym bardzo zmotywowani. Ba! Mówią wręcz, jak bardzo dotyczy to ich i ich przyszłości (np. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny). Są tacy, co traktują to jako kolejny populizm dla mas, który ma coś bardzo konkretnego wywołać (zazwyczaj mowa o jakiejś manipulacji informacjami) i są też ludzie, którzy starają się temu zjawisku przyglądać. Czy przyglądając się temu można nie zatrząść się z lęku

zmiany klimatyczne - kto i jak je dostrzega?

Zaczynając od opisu pierwszej grupy – tych najbardziej zmotywowanych do działania w obszarze zmian klimatycznych – to jak już wspomniałam wcześniej, mogą to być grupy młodych ludzi. To oni czują, że jeśli nic się nie zadzieje w kontekście zatrzymania ciągle podnoszącej się temperatury, ich przyszłość stoi pod olbrzymim znakiem zapytania. Będzie czym oddychać? Będziemy żyć na pustyni bez wody, czy może będzie to postapokaliptyczny świat, gdzie nie będzie co jeść, a ludzie między sobą będą walczyć o każdy kawałek pokarmu? Młodzież czuje, że w ich obowiązku jest jak najwięcej krzyczeć o zmianach klimatu. W ten sposób próbują opracowywać swoją bezradność, bezsilność, złość związane chociażby z tym, iż jako że są nastolatkami, nie każdy z nich ma prawo wyborcze upoważniające do oddania głosu na na tego kandydata, który dostrzega problem i uwzględnia go w swoim programie. Dodatkowo, jak można się czuć, kiedy słyszy się od starszych pokoleń, że oni to już nie muszą się tak martwić, co będzie za kilkanaście lat, bo oni swoje już przeżyli? Można czuć wściekłość, którą adaptacyjnie zamieniają w działanie

globalne ocieplenie a mechanizmy obronne

Kolejna grupa to ludzie, którzy skłonni są twierdzić, że nie ma czegoś takiego jak ocieplenie klimatu, a jeśli już to zawsze bywało cieplej i natura sama to regulowała. Wcześniej też były powodzie, okresy suszy i jakoś później wracało wszystko do normy. To, co może pojawiać się w tej grupie, to mechanizmy zniekształcania rzeczywistości np. mechanizm zaprzeczenia. Nie chcąc patrzeć na rzeczywistość taką, jaka jest, nie dopuszczamy do siebie nieprzyjemnych uczuć, nie musimy tym samym się z nimi zmagać. Nie ma ich. Są wymyślone jak zmiany klimatu, dotyczą kogoś innego. Jednocześnie w tej grupie jest dość dużo złości, która wycelowana jest w tych mówiących o tych zmianach. Czemu tak jest? Jeśli nie chcemy się z czymś zmagać – z danym tematem, przekonaniami, które są inne niż nasze – to tym bardziej nie chcemy zderzać się z tym w codziennym funkcjonowaniu. Jeśli jest inaczej, znowu trzeba sobie z tym jakos poradzic np. poprzez dewaluację osób o tym mówiących. Tylko dlaczego te osoby nas tak drażnią, skoro nie wierzymy w to, co one mówią? A może jednak jest coś, o czym oni mówią, czego bardzo nie chcemy dopuszczać do naszej świadomości? 

 

Nie jesteśmy niezniszczalni

Fakty mówią same za siebie. Jeśli nie powstrzymamy wzrostu średniej temperatury Ziemi (próg, którego nie powinniśmy przekroczyć, to 1.5 stopnia), zmiany klimatu dla niektórych gatunków po prostu będą katastrofalne w skutkach. Nie zdążą się one zaadoptować, nie przetrwają (w pierwszym rzędzie może to dotyczyć np. regionów polarnych, raf koralowych). Dotknie to też ludzi. Nie jesteśmy niezniszczalni, choć tak chyba wolelibyśmy o sobie myśleć.  Pandemia koronawirusa pokazała zgoła coś innego. Świat doznał lockdown-u na kilka miesięcy z powodu jednego wirusa. Nikt nie był na to przygotowany. Nikt nadal nie jest przygotowany na szereg kolejnych potencjalnych wirusów. I to jest właśnie coś, o czym lepiej nie myśleć. Kto jest silniejszy? Człowiek czy natura? Kto może więcej? Jak można się czuć w obliczu czegoś wielkiego, czego nie da się tak po prostu ujarzmić tylko dlatego, że my tak chcemy? Odpowiedzią jest olbrzymi lęk, poczucie niezgody, złość, rozczarowanie. Jeżeli są ludzie, którzy mówią o tym głośno, to przypominają nam o tych wszystkich upiorach, a przecież nikt nie chce myśleć o tym, że jest śmiertelny i kruchy

Depresja i lęk klimatyczny

Ostatnia grupa osób to ludzie, którzy starają się przyglądać temu, co się dzieje. Dopuszczają do siebie te wszystkie nieprzyjemne uczucia pomimo kosztów takiej konfrontacji. Koszami są chociażby napady lękowe. Ukuto już nawet takie terminy jak depresja klimatyczna czy lęk klimatyczny

Weźmy za przykład znanego nam już koronawirusa. Pojawia się nazwane (ba! śmiertelne) zagrożenie. Wszystko się zamyka. Kraje nie wpuszczają tych “innych”, a wewnętrznie – kolejne rozporządzenia nakazują zamrażać gospodarkę. Jesteśmy zmuszeni jakoś to przetrwać. Czy to doświadczenie nie pokazało nam właśnie, jak bardzo jest to trudne? Ile można czekać? Ile można przeczekać? Czy wystarczy nam czasu na tyle, żeby móc przetrwać? A najważniejsze z pytań to – czy ta sytuacja nie pokazała nam, jak bolesne jest zderzenie z rzeczywistością, w której nie jesteśmy omnipotentni? 

Nie bez kozery w sieci swego czasu krążył obrazek mówiący, że gdyby zmiany klimatu miały takiego specjalistę od PR jak COVID-19, ludzie by zupełnie inaczej reagowali.

Wymienione wyżej grupy łączy doświadczenie lęku, opisane sposoby to część różnych strategii radzenia sobie z nim.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Psycholodzy Mokotów Online